Zabrałem sie za uzupełnienie zaległości, bo mam chwilę czasu. Niestety w ostatnich dniach tego chyba najbardziej mi brakuje- czasu. W myśl porzekadła : Niech sie mury pną do góry.. pną sie w takim tempie, że znajomi nie wierza , ze w takim czasie mozna budować dom. Otóż po zalaniu betonu w stan zero, ociepleniu i pomalowaniu fundamenów ruszyły ściany. poszły jak burza, bo dziś postawiliśmy juz ścianki działowe i nareszcie moja żona zobaczyła jak będzie wyglądał nasz dom, bo wcześniej tłumaczyłem i tłumaczyłem, a ona powtarzała, ża jakoś tego nie widzi..ha..ha.. Dziś ujrzała: wiatrołap, klatkę schodową, salon i to co dla niej najważniejsze- kuchnię. Ale za to wymyśliła, że z przejścia za łazienką do kuchni możnaby zrobić komórkę na jej " graty", przetwory, blaszki, garnki,itd...itd.. Więc mój genialny murarz i ja wymyśliliśmy, że wydłużymy łazienkę o 55 centymetrów, postawimy ściankę i od strony kuchni bedzie wejście do niewielkiej komórki- 100 x 174 cm.nieźle!.Korytarz będzie wprawdzie troche ciemniejszy, ale ustaliliśmy, ze drzwi między wiatrolapem, a hallem będą przeszklone i to spowoduje, że korytarz stanie sie jaśniejszy. A słońca jest u nas pod dostatkiem. Na najbliższe dni zaplanowaliśmy ułożenie belek stropowych i skręcanie wieńca, ale czy sie uda- nie wiem, bo pogoda ma się zmienić, a poza tym zbliża sie znówu długi weekend, potem komunia syna i znów zabraknie mi czasu na wszystko. Mam nadzieję, że jednak nam sie uda- przynajmniej troszeczkę... Zdjęć narazie nie wklejam, chyba kiedyś też zdążę. Do zobaczyska.